3 tygodnie na L4 ... w sumie wszystkie :)
Choróbstwo u Kiwi pojawiło się w sumie z dnia na dzień ... dokładnie w czwartek 12.05 Kiwi rano podeszła do miski, po czym odeszła ... zdziwiłam się, bo Kiwi jest mega żarłokiem i kocha jeść, nigdy się nie zdarzyło, że nie zjadła karmy, ale stwierdziłam, że nic... Wróciłam ze szkoły, a pies jakoś nie przywitał mnie wylewnie ... nasypałam karmy do miski, a ona znów nie chciała zjeść ...
Na drugi dzień z samego rana ruszyłam do weterynarza, mierzymy temperaturę, a tutaj ... 40,2*C. Weterynarz ją osłuchał i stwierdził, że to zapalenie płuc. Stwierdził również, że może być one spowodowane babeszjozą. Młoda dostała lek na babeszkę " w razie W", dwa zastrzyki i mieliśmy się zameldować na drugi dzień z poprawą. Szkoda jedynie, że tak nie było ...
Noc była ciężka, bo jednak nie zauważyłam poprawy po podaniu antybiotyku. Szczeniaczek przeleżał ze mną całą noc w łóżku. Rano śmigamy do weterynarza, mierzymy temperaturę - 40,3*... Kiwi dostała znów antybiotyk, została zrobiona morfologia, biochemia. Została 3 godziny na kroplówkach. Wróciła do domu, zjadła trochę karmy i się ożywiła. Bardzo się ucieszyłam.

Niestety, moja radość nie trwała długo, bo tego dnia, koło godziny 22-23 Kiwi stan znów się pogorszył, nie miała siły wstać, podnieść głowy, bardzo dyszała... w naszym mieście nie mamy kliniki 24h, jednak zdecydowałam z rodzicami, że nie ma co ryzykować, wiec zadzwoniliśmy do weterynarza i nas przyjął. Temperatura 39,8*C ... Zadecydowaliśmy o zmianie antybiotyku, bo nie było na co czekać ... jej stan był straszny, nagle wyssano z niej życie ... totalny flak ... :(
Po powrocie od weta Kiwi ciągle dyszała... wstając rano, na kolejną wizytę, obudził mnie borderek na twarzy! <3
Rano brak temperatury, kolejne leki dożylnie. Dobrze, że nie odkładaliśmy decyzji ze zmianą, bo szczerze mówiąc, do rana mogłaby się wykończyć ...
Rano brak temperatury, kolejne leki dożylnie. Dobrze, że nie odkładaliśmy decyzji ze zmianą, bo szczerze mówiąc, do rana mogłaby się wykończyć ...
Później byliśmy jeszcze 2 razy na antybiotyku dożylnie, Kiwi stwierdziła, że na pewno jest zdrowa i ... wyciągnie sobie sama wenflon ... ;)
Nie wiemy na 100% co spowodowało infekcję tak poważną, natomiast według weterynarza, najprawdopodobniej anaplazmoza - choroba wywoływana przez nimfy kleszcza, których nie da się praktycznie zauważyć ... dodam, że obie suczki noszą foresto od końca marca... ostatni raz wyciągnęłam z Kiwi napitego, żywego kleszcza kilka dni po świętach Wielkiejnocy. U Figi nadal zero kleszczy.

Natomiast Figusia również z dnia na dzień zachorowała ... tutaj zapalenie żołądka i jelit ... :(
Wymiotowała żółcią z krwią, rozwolnienie i nie chciała jeść ... Na szczęście tutaj antybiotyk zadziałał i wrócił natychmiast sznaucerek na nogi. :)

Wróciliśmy do treningów z Kiwi w sobotę, gdzie po 3,5 tygodniowej przerwie biegała tak:
https://www.youtube.com/watch?v=DRHdf-yjE0o
Po treningu ruszyłyśmy z Kiwi na pokaz na III festynie z okazji Dnia dziecka na dziedzińcu szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku wraz z Agatą & Raykiem, Kasią & Korbą & Szą, Martą & Forzą, Wiki & Mavim oraz Moniką & Norą & Berkiem. :)
Kiwi w przeciwieństwie do pokazu w marcu, nie chciała pozabijać innych piesków (o co dokładnie chodzi postaram się wyjaśnić w następnym poście), na 'scenie' ładnie pracowała (trochę się zafiksowała i zamiast obejść mnie tyłem, zaczęła się dostawiać, co bardzo śmiesznie wyglądało, ale no cóż ... :D ), nie przeszkadzał jej pisk dzieci, muzyka... naprawdę, ten pies jest mega dzielny <3
Później tylko dziewczyny powiedziały, że widać progres od marca, więc bardzo mnie to cieszy, oby ogarnąć to do końca.
Figa jakoś w kwietniu skończyła trenować w Na Fali, teraz trenujemy na własną rękę. :) Wszystko mamy zrobione, jednakże ciągle brakuje nam tego slalomu ... 1,5 roku, brakuje nam pół dłoni do prostego, a na tej odległości Fidze odbija i nie ma mowy o zwężeniu ... :P Może kiedyś go jeszcze zrobimy? :P Na pokaz jej nie wzięłam, ze względu, ze niedawno przechodziła chorobę, na dodatek taki festyn, gdzie jest dużo pękających balonów, mógłby skończyć się źle (Figa bardzo boi się fejerwerków i dźwięk pękającego balona również ją płoszy).
Po treningu ruszyłyśmy z Kiwi na pokaz na III festynie z okazji Dnia dziecka na dziedzińcu szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku wraz z Agatą & Raykiem, Kasią & Korbą & Szą, Martą & Forzą, Wiki & Mavim oraz Moniką & Norą & Berkiem. :)
Kiwi w przeciwieństwie do pokazu w marcu, nie chciała pozabijać innych piesków (o co dokładnie chodzi postaram się wyjaśnić w następnym poście), na 'scenie' ładnie pracowała (trochę się zafiksowała i zamiast obejść mnie tyłem, zaczęła się dostawiać, co bardzo śmiesznie wyglądało, ale no cóż ... :D ), nie przeszkadzał jej pisk dzieci, muzyka... naprawdę, ten pies jest mega dzielny <3
Później tylko dziewczyny powiedziały, że widać progres od marca, więc bardzo mnie to cieszy, oby ogarnąć to do końca.
Figa jakoś w kwietniu skończyła trenować w Na Fali, teraz trenujemy na własną rękę. :) Wszystko mamy zrobione, jednakże ciągle brakuje nam tego slalomu ... 1,5 roku, brakuje nam pół dłoni do prostego, a na tej odległości Fidze odbija i nie ma mowy o zwężeniu ... :P Może kiedyś go jeszcze zrobimy? :P Na pokaz jej nie wzięłam, ze względu, ze niedawno przechodziła chorobę, na dodatek taki festyn, gdzie jest dużo pękających balonów, mógłby skończyć się źle (Figa bardzo boi się fejerwerków i dźwięk pękającego balona również ją płoszy).

Tydzień wcześniej wpadła do nas Zuzia z Dream, dziewczyny mają nawet wspólne zdjęcie ... Figa nie poszła z nami na spacer, bo była świeżo, po chorobie, a Kiwi dostała przyzwolenie na spacer ... od 3 tygodni :)

Na początku maja, również odwiedziłam hodowlę małych golden retriverów (Catequill FCI) ... maluszki są naprawdę urocze, na zdjęciach mają 3,5 tygodnia, teraz już chyba z 8 :)





Oprócz tego wyposażyłam się w nową rzecz, a konkretniej kamerkę (Go Pro Hero 4 Black)... jest póki co bardzo zadowolona, pierwsze efekty będziecie mogli zobaczyć na filmiku na 11 miesięcy Kiwi, o ile się wyrobię :D


Chciałam napisać post o ostatnich zakupach, ale ciągle coś do nas dochodzi, więc wydłużam i wydłużam czas dodania posta. Myślę, że będzie on jakoś pod koniec miesiąca... oby :P


Na początku maja, również odwiedziłam hodowlę małych golden retriverów (Catequill FCI) ... maluszki są naprawdę urocze, na zdjęciach mają 3,5 tygodnia, teraz już chyba z 8 :)





Oprócz tego wyposażyłam się w nową rzecz, a konkretniej kamerkę (Go Pro Hero 4 Black)... jest póki co bardzo zadowolona, pierwsze efekty będziecie mogli zobaczyć na filmiku na 11 miesięcy Kiwi, o ile się wyrobię :D


Chciałam napisać post o ostatnich zakupach, ale ciągle coś do nas dochodzi, więc wydłużam i wydłużam czas dodania posta. Myślę, że będzie on jakoś pod koniec miesiąca... oby :P

Będziemy w następną sobotę na Pucharze Bursztynowego Psa (agility) w Gdyni <KOLIBKI>. Miałyśmy z Figą razem startować, ale zrezygnowałam, przez chorobę obu suk, jednakże będziemy obserwatorami. Będzie można nas spotkać kręcąc się przy ringu, w zielonym, nawet nie tak dużym namiocie, przy obsłudze toru (najczęściej smyczowy i/lub człowiek od tyczek), z aparatem lub po prostu z psami. :) Śmiało podchodźcie, z reguły nie gryzę... :D
To by było na tyle ;)
Pozdrawiamy! :)
Nina & Figa & Kiwi
To by było na tyle ;)
Pozdrawiamy! :)
Nina & Figa & Kiwi

Super post :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy na naszego bloga: beniosuperpies.blogspot.com
W tym roku jest prawdziwa kleszcozwa masakra. Dobrze, że Kiwi udało się odratować.
OdpowiedzUsuńZdradzisz, dlaczego zrezygnowałaś z treningów w Na Fali?
Z Kiwi dalej tam trenujemy. :) Z Figą trenowałyśmy tam ponad 2 lata, jednakże stwierdziłam, że nie ma to już sensu - wyszłyśmy na prostą, ja mam u siebie prawie kompletny tor. Warsztatu będę się uczyć na Kiwi i to czego się nauczę będę przekładać na Figę u siebie. Poza tym ... ją jeszcze na torze jakoś dogonię ... z Kiwi gorzej. ;)
UsuńSpróbuj dodać trochę oleju kokosowego do karmy 2-3 razy w tygodniu. Z kleszczami jest istna porażka ale od kiedy stosuje ten olej to kleszcz wbije się ale odpada bardzo mały. Do tego Szasta zakropelkowana jest i przy kropelkach nie było takich rzeczy a co 2-3 miesiące weterynarz zalecił w takim okresie.
OdpowiedzUsuńAle dobrze że wszystko wyszło dobrze :) Dużo zdrowia dla suk ! :)
Pozdrawiam !
My jak na razie wstyd mówić, ale nie mamy zabezpieczenia na kleszcze. No chyba, że liczy się obróżka z olejków eterycznych. I tfu tfu jak na razie zero kleszczy. W najbliższym czasie mam zamiar zrobić samodzielnie preparat przeciwko pasożytom. Ciekawe jak sobie poradzi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Biscuit Life
U nas (na szczęście) miałyśmy tylko jeden przypadek wbitego kleszcza, a tak jest spokój.
OdpowiedzUsuńCzekam na ten zakupowy post! :D
Skąd masz takie zajebiściaste Figowe szelaski? :D boskie są!
OdpowiedzUsuńDogspeed :D Polecam, są bardzo fajne, Figa je bardzo lubi, a woli bardziej obroże od szelek!
UsuńLuna przy boleriozie miała też anaplazmę i jeszcze jedno świństwo, które wyszło na badaniu :( Jezu te kleszcze to jakieś zmutowane stwory :(
OdpowiedzUsuńCzekam na filmik, dużo osób widzę, że chodzi właśnie z takimi kamerkami, fajnie byłoby zobaczyć filmik :D Moja kamera jest już przedpotopowa :D
To prawda, w tym roku jest prawdziwa epidemia kleszczy. Masz naprawdę piękne psiaki, zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuń